sobota, 9 lipca 2011

Demokracja - tak, nadmiar władz - nie!

WSPÓŁCZESNA POLSKA I UNIA EUROPEJSKA MAJĄ NADMIAR RÓŻNEGO RODZAJU WŁADZ

Nie wydaje mi się, abym była mało rozgarnięta w zakresie rozeznania w tematyce społeczno - politycznej.

Jednak tak mi się tylko wydaje, gdy zestawiam swoją wiedzę z nazwami różnych strukturami władzy w Polsce i UE.
Ponieważ jestem bardzo ambitna dla swojego ''lenistwa'' i braku wiedzy natychmiast po odkryciu niedoborów znalazłam usprawiedliwienie - bo niby po co mi ta wiedza?
Przez tysiące lat ludzie doskonale funkcjonowali ze znacznie mniejszą ilością władz, rad, komisji, agencji i nie wiadomo czego jeszcze?
Przecież nadmiar władz, to znacznie wyższe podatki i osaczenie nas zwykłych obywateli, ograniczanie nam wolności, które nie mają nic wspólnego z demokracją, wręcz przeczą, że w Polsce jest demokracja. Zniewalanie, osaczanie ludzi jest przejawem totalitaryzmu.

W Iskra1.pl jest takie zdanie: ''Totalitaryzm jest formą sprawowania rządów polegającą na całkowitym podporządkowaniu życia ludzi i wszelkich przejawów życia społeczno - politycznego władzy państwowej''

Przy okazji objęcia przez Polskę prezydencji w Radzie Unii Europejskiej, czy jakoś podobnie to się nazywa, zdałam sobie sprawę jak jestem ciemna i leniwa.

Koniecznie ''światli ludzie'' powinni popierać przynależności do UE, trzeba oczywiście dużo na temat Unii Europejskiej wiedzieć.

A tu proszę, taka mądrala i się pogubiła w labiryncie rozrośniętej do absurdu struktury, zwyczajnie nie chciało się przyswoić nikomu do niczego niepotrzebnej wiedzy.

Wiem, że trzeba organizować się, tworzyć formalne struktury ale przecież przy współpracy między państwami, czy regionami - jak kto woli - wskazany jest umiar, podobnie jak w każdej dziedzinie życia.
Alkohol pity w małych ilościach rozluźnia, pozwala zapomnieć o troskach dnia codziennego, ale pity w nadmiarze, ściąga na samo dno, niszczy życie alkoholika i jego rodziny.
Podobnie niestety jest z władzą. Zorganizowane życie społeczności z minimalną ilością niezbędnych władz jest potrzebne. Są takie obszary jak tworzenie zasad zachowania się, czyli prawo, szeroko pojęte bezpieczeństwo, koordynacja budowy infrastruktury, gdzie struktury władzy są niezbędne. Absurdem jest tworzenie władzy dla samej władzy, która bardzo często dobrze żyje kosztem bardzo biednych ludzi, osacza ich i niszczy.

Mnie osobiście nazwy poszczególnych struktur Unii odrzucają. Nie rozumiem po co jest tyle różnego rodzaju struktur? Jeden cel jest tylko oczywisty, by politykom i urzędnikom żyło się dobrze. Wysokie wynagrodzenie posłów do Parlamentu Europejskiego według mnie nie mają żadnego logicznego uzasadnienia, oprócz opłacania ich za to, by z przekonaniem mówili, że są wręcz niezbędni, podobnie jak dobrze opłacani przedstawiciele innych struktur. W Europie mamy tysiące takich ludzi, którzy dzięki funkcjonowaniu w obecnym kształcie państw narodowych i Unii bardzo dobrze zarabiają i wmawiają zwykłym obywatelom, że tak musi być. Trzeba się integrować bardziej i bardziej, by bardzo dobrze opłacanych stanowisk było jak najwięcej. Ale takie cele jak bardzo wysokie wynagrodzenia ludzi władzy i duża liczba miejsc pracy dla ludzi władzy, to według mnie zdecydowanie za mało, by utrzymywać monstrualne struktury.

Słuchajcie, jestem za demokracją, bo nie wiem, jaki mógłby być alternatywny sposób rządzenia? Jestem za demokracją, która został opisana teoretycznie i nie ma nic wspólnego z praktycznym rządzeniem Polską. Pojęcie demokracja we współczesnej Europie, a w Polsce w szczególności zatraciło jakiekolwiek znaczenie, zostało zupełnie wypaczone. Słowo bardzo dobrze się kojarzy, dlatego tak zwane elity polityczne, bardzo chętnie się nim posługują.

Pozytywne kojarzenia się ludziom słowa demokracja, przedstawiciele władzy wykorzystują bezwzględnie do manipulowania masami ludzkimi.
Mało komu przeszkadza, że sposób rządzenia Polską bardzo niewiele wspólnego ma ze znaczeniem pojęcia demokracja. Wielki ''sukces'' odnieśli w Polsce ludzie władzy, udało im się wmówić zwykłym obywatelom, że Polska jest państwem demokratycznym. Nie ważne jest, jak jest, ważne jest co ludzie myślą, lub o czym nie myślą. Ponieważ ludzi, którzy zgłaszają obiekcje w stosunku choćby do liczby beneficjentów systemu jest mało, to niszczący system zwykłych ludzi i kraje ma się dobrze.

Iskra1.pl prezentuje takie wyjaśnienie pojęcia: ''DEMOKRACJA, to jest sposób rządzenia, sprawowania władzy przez członków społeczności bezpośrednio ( referendum), lub pośrednio przez przedstawicieli (parlament, samorządy)''

Zobaczcie, sprawowanie władzy przez członków społeczności, a nie powielanie różnych władz, rządzenie przez lata przez tych samych ludzi.

Członkami jakich społeczności są, np. B. Komorowski, D. Tusk, W. Pawlak? Czym oni się w ostatnich latach zajmowali, jakie zawody i społeczności reprezentują? Jak powszechnie wiadomo, wspomniani panowie i cała masa im podobnych reprezentują środowisko zawodowych polityków o których nie ma ani słowa w opracowaniach teoretycznych na temat demokracji.

Bo albo można rządzić poprzez zawodowych polityków, albo poprzez przedstawicieli społeczności. Tylko, że rządzenie poprzez zawodowych polityków, tych samych od lat nie jest żadną demokracją.

W demokracji powinny być jedynie struktury władzy, urzędy niezbędne do sprawnego funkcjonowania społeczności i państwa, a nie jak to jest we współczesnej Polsce, gdzie jest mnóstwo instytucji, które wzajemnie sobie przeszkadzają (pamiętacie chaos w trakcie ubiegłorocznej powodzi), ich kompetencje się powtarzają, a wszyscy łącznie osaczają, zniewalają obywateli.

W demokracji obywatele są samorządni, kontrolują swoje działania, państwo w ograniczonym stopniu ingeruje w ich życie. W demokracji ludzie którzy decydują się na pełnienie funkcji publicznych służą zwykłym obywatelom, społeczności i krajowi, o czy my we współczesnej Polsce możemy tylko marzyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz