czwartek, 28 kwietnia 2011

Niepotrzebne uprzedzenia

Bo Rosjanie nie chcą Polsce oddać pozostałości rozbitego samolotu, czarnych skrzynek i mamy jeszcze z nimi mnóstwo innych problemów? Żydzi z kolei domagają się zwrotu mienia za które Polska płaciła już rekompensaty w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, a Niemcy to nas chcą wykupić i w ogóle musimy być wobec nich podejrzliwi?

Nie kwestionuję potencjalnych zagrożeń polskich interesów. One są i będą jak zawsze w życiu. Zupełnie normalnym jest, że każdy człowiek, mała grupa ludzi czy naród dbają przede wszystkim o swoje interesy, potrafią je reprezentować wobec innych ludzi, innych narodów.

Mam przekonanie, że zaledwie po kilku zdaniach doszłam do sedna polskiego problemu. Nie istotne jest, czego oczekują przedstawiciele innych narodów i krajów. Oni reprezentują swoje interesy, swoich grup. Niczym nie uzasadnione jest obrażanie się na nich, gdy robią to, co robić powinni. Polski problem polega na tym, że polskie interesy narodowe nie są właściwie reprezentowane.

Jeżeli dziecko w sklepie żąda zakupu cukierków, gumy do życia i wszystkiego tego, co mu się podoba, to nie znaczy, że natychmiast  spełniamy jego życzenia.  Co mówicie? Maluch ryczy, tupie nogami?  Trudno, pozłości się i mu przejdzie. Następnym razem będzie wiedział, że histeria i szantaż nie działają.  Chyba, że ulegniemy kaprysom małego człowieka, to wtedy możemy być pewni co do tego, że następnym razem żądania będą jeszcze większe, podobnie jak wzmacniające żądania płacz i tupanie nogami.

Ktoś może powiedzieć, że podany przykład negocjacji nie jest dobry w odniesieniu do rozmów politycznych. Bo przecież w stosunkach  między krajami negocjują osoby dorosłe, wybrani w swoich krajach najlepsi z najlepszych.

Zaczynacie się śmiać? Śmiech jest oczywiście przez ogromne łzy jeżeli chodzi o kompetencje przedstawicieli polskich władz, którzy reprezentują interesy ludzi i kraju?

To jest uważam podstawowy problem Polski, jeżeli chodzi o zgłaszanie wszelkich roszczeń wobec Polski. Słabość przedstawicieli poszczególnych polskich władz.

Pan prezydent, ręce opadają jak zaprezentował swoje kompetencje części rządzących w krajach europejskich, z kanclerz Niemiec i prezydentem Francji na czele. Nie lepiej było w trakcie spotkania z prezydentem Stanów Zjednoczonych.

Można się łudzić, że Polska reprezentowana przez obecnego prezydenta będzie traktowana poważnie, tylko po co? Standardem jest, że we wszelkiego rodzaju negocjacjach wykorzystuje się słabe punkty strony przeciwnej. Poziom nieporadności, ilości popełnianych gaf i błędów przez polskiego prezydenta są niedopuszczalne w polityce, stosunkach międzynarodowych. Im Polacy sobie wcześniej to uświadomią, tym lepiej dla nich i kraju.

Pan premier Tusk i przedstawiciele rządu nie potrafią w wystarczający sposób eksponować na arenie międzynarodowej interesów Polaków i Polski. Na przykład w interesie narodu i kraju jest, by młodzi Polscy mieli warunki do pracy i rozwoju w Polsce.

Podczas, gdy rządzący Polską zachwycają się możliwością pracy w krajach ościennych polskich emigrantów, kraje sąsiednie zachęcają do pracy u nich, tworzą warunki do życia i rozwoju dla ludzi młodych, często przyzwoicie wykształconych, którzy są przyszłością narodów i państw.
Na polskiej wsi do chwili obecnej jest tak, że rolnik nie cieszy się, gdy jego dzieci mogą zarabiać poprzez pracę w gospodarstwach sąsiadów. Dobry gospodarz organizuje pracę przynosząca dochody w swoim gospodarstwie. Perspektywicznie myślący człowiek kupuje ziemię, sprzęt i podpowiada swoim dzieciom jak zarabiać, wspomaga ich przy pracy na swoim. Podobnie powinny postępować władze Polski.

Nie ma powodów byśmy obrażali się na sąsiadów, czy inne narody i państwa. Oni zwyczajnie dbają o swoje interesy najlepiej jak potrafią. Polacy i Polska mają ogromny problem z reprezentantami polskiej racji stanu, polskich interesów.

Dla ludzi, co do których kompetencji są uwagi, wobec których są jakiekolwiek podejrzenia, że reprezentują prywatne interesy nie powinno być miejsca w instytucjach publicznych, które mają służyć Polakom i Polsce.
To nie jakiś obcy naród, czy obce państwo są winne sytuacji w Polsce, gdzie nie ma perspektyw na rozwój, godne życie z własnej pracy, dług państwa osiągnął rekordową wartość w historii i ciągle rośnie. To Polacy w milczeniu akceptują wszelkie nadużycia ludzi władzy, godzą się na brak kompetencji w sferze publicznej, rozrzutność, prywatę, degradację Polski i Polaków. Nie można patrzeć na tych, którzy są przeciwni obecnemu sposobowi rządzenia Polską jak na wichrzycieli. Trzeba uważnie wsłuchać się w to co mówią oponenci wobec obecnych władz i przynajmniej przemyśleć, to co mówią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz