piątek, 31 grudnia 2010

Spełnienia marzeń, realizacji planów

Życzymy wszystkiego najlepszego na Nowy Rok.

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Łączmy się ponad podziałami - Polska to nasza wspólna sprawa

Materiał po raz pierwszy opublikowany został na www.zbuntowaniobywatele.pl 15.05.2010 r. Ponieważ zainteresowanie w ostatnich dniach stroną znacznie wzrosło, komentarze od autora tekstów wymagają skupienia i zastanowienia co dalej, publikujemy wybrane przez nas teksty, które powstały wcześniej. Uważamy, że warto przypomnieć ten, który był zamieszczony jako jeden z pierwszych na www.zbuntowaniobywatele.pl.
Muszę uporządkować swoje myśli, zastanowić się na nowo nad formułą miejsc w których publikuję, Życzę miłej lektury.

Kilku internautów przysłało mi kilka ciepłych słów. Nie jestem fałszywie skromna, życiem społecznym zajmowałam się zawodowo. Prowadząc firmę nie raz dostaliśmy w...  Ostatnio z mężem doszliśmy do wniosku, że mamy już za sobą największe swoje sukcesy. Tylko widzicie, te nasze indywidualne sukcesy, to są jednocześnie wspólne sukcesy. Ostatnio mąż mnie zapytał- czy pamiętam, jak dziwił się, gdy gdzieś szliśmy ulicą z naszymi małymi dziećmi i ludzie byli obojętni. Te warkoczyki, radosne buzie od zawsze wyróżniały się z tłumu, ludzie na ich widok wpadali w zachwyt. Wszyscy, którzy mają dzieci doskonale wiedzą, iż wychowanie młodego pokolenia, to jest mnóstwo doświadczeń, radości i szkoła życia.

Zdobyte wykształcenie i dość bogate doświadczenie powodują, że nie popadam w samozadowolenie, nie rośnie mi ego. Zawsze Wasze ciepłe słowa mobilizują mnie do dalszego działania, doskonalenia się. To dzięki sugestii internautów odważyliśmy się  zrobić tą stronę, która mam nadzieję stanie się miejscem poważnej dyskusji na tematy społeczno- polityczne i nie tylko.
Ja mam tu u siebie w Lublinie i okolicy bardzo maleńką, ale energiczną, wielopokoleniową grupkę ludzi. Takich co to nas... wystarczy za dużo więcej. Ja piszę teksty, ale bez pozostałych nie dałabym rady. Z nami można góry przenosić, tylko niewiele osób o tym wie. Wczoraj uświadamiała mnie, że tak jest- moja starsza koleżanka- powiedziała, że czas pokazać się ludziom, czas organizować i oczywiście zadeklarowała konkretną pomoc. Później mąż mi pokazał nieśmiałe pytanie internauty, czy nie moglibyśmy się jakoś wspierać na swoich stronach.

My nie tylko możemy, my musimy to zrobić. W miejscu przeznaczonym na komentarze podpisujcie się adresami swoich stron lub wpisujcie je w komentarzach. Docelowo zrobimy jakieś stałe miejsce dla odwiedzających, sympatyków strony. Ponieważ wiążą nas umowy musimy komentarze z linkami usuwać-  nie przysyłajcie adresów w postaci linków. Nie ma nic za darmo. Za wszystko ktoś musi zapłacić. Musimy działać rozważnie. Ci którzy nie mają swoich blogów, stron zostawiajcie może swoje e- adresy lub przesyłajcie je bezpośrednio na naszą skrzynkę. Dajcie nam trochę czasu na uporanie się ze sprawami technicznymi.

Od kilku lat po głowie chodzi mi taki pomysł, by zachęcić jak najwięcej ludzi do udziału w życiu społeczno- politycznym. Sugestie wasze, mojego najbliższego otoczenia, złe rządzenie krajem, katastrofa pod Smoleńskiem, brak wizji co dalej z nami, co z Polską- to myślę, że i tak zbyt wiele- by jeszcze czekać. Na co czekać? Aż wyemigrują wszyscy aktywni i przedsiębiorczy? Aż Polska zbankrutuje? Nie ma co się oszukiwać- większość polskiej klasy politycznej, to ludzie bez wyobraźni, kompetencji, którym nie można powierzyć sołectwa, a co dopiero kraju.
Wiem, że nie będzie łatwo. Każdy z nas ma wypracowany swój punkt widzenia, swoje sympatie polityczne. Mam przekonanie, iż w obecnej chwili różnice ideologiczne są bez znaczenia. Uważam, że trzeba skupić się na tych sprawach, które łączą. Emocje nie mogą dalej brać góry nad rozumami. Każdy z nas musi patrzeć z punktu widzenia własnych korzyści. Po co nam państwo?  W jakim celu zostało stworzone? Co jest do załatwienia?

1. Sprawa numer jeden- szacunek do zwykłego obywatela i prawa. Mam 100% pewności, że wszyscy politycy, wszystkie partie powiedzą jesteśmy za- inna sprawa, czy szczerze?
2. Gruntowna reorganizacja struktur państwa- ograniczenie biurokracji, - udrożnienie wymiaru sprawiedliwości, - rewolucyjne zmiany w systemie ubezpieczeń społecznych, - gruntowna reorganizacja szkolnictwa, - odbiurokratyzowanie służby zdrowia.
3. Uchylenie przepisów utrudniających życie przedsiębiorcom.
Wiem, że bardzo trudne zadanie. Wyzwanie dla bardzo odważnych i mądrych ludzi. Mam przekonanie  jednak, że bez pokojowych i jednocześnie rewolucyjnych zmian- będziemy tkwić w cywilizacyjnym ogonie Europy. Będziemy się tułać za pracą po świecie. Będziemy marnowali ogromny potencjał tkwiący w nas i w naszej ziemi.
Kiedyś moja koleżanka z pracy- handlowiec, opowiedziała nam, jak rozwiązuje problem z przełamaniem strachu przed kontaktami z ważnymi, dobrze zarabiającymi ludźmi. Wiadomo, im transakcje są na wyższe kwoty- tym handlowiec więcej zarabia. Mówiła, słuchajcie- ważny, dobrze ubrany prezes, to on się od nas różni jedynie opakowaniem, które go otacza.  Zaczynamy rozbieranie. Limuzyna- sam z niej wysiądzie. Krawat, garnitur, koszula- ja rozbieram sobie go w wyobraźni, kontynuowała koleżanka. Jak już widzę go gołego w wyobraźni- to dostrzegam, że jest pomarszczony, ma zwisający brzuch- to mój Edzio przy nim to ho, ho. To kogo ja mam się wstydzić? Jakiegoś przeciętnego faceta? Siadam przy stole z ubranym potencjalnym klientem i negocjuję, często sprzedaję- zarabiam.
Ja nie rozbieram kobiet i mężczyzn z którymi negocjuję nawet w wyobraźni. Nie mam lęku przed kontaktami z ludźmi. Nie dostrzegam różnicy między zwykłymi obywatelami, a np. politykami. Myślę, że pewność w sobie można wyćwiczyć. Trzeba tylko w siebie uwierzyć. Mam nadzieję, że znajdzie się przynajmniej kilku odważnych, którzy powiedzą- w zasadzie czemu mamy nie spróbować? Jak długo można tkwić w tym bagnie? Tych, których już przekonałam zachęcam do zainteresowania pomysłem swoich znajomych. Samo negowanie nie ma sensu, musimy proponować konkretne rozwiązania. Gdyby się udało zorganizować grupę ludzi zainteresowanych podjęciem wyzwania, trzeba ich przeszkolić. Pamiętacie jak kiedyś, były premier Oleksy mówił coś o potędze swojego ćwiczonego systematycznie umysłu? Nie ukrywam, że mam konkretny pomysł w sprawie szkolenia. Dość amatorów w sferze publicznej.
Ciekawa jestem- co wy na to?

sobota, 18 grudnia 2010

Inernauci dodali mi skrzydeł

Myślę, że nic tak nie mobilizuje człowieka do działania jak dobre słowo, wsparcie, wiara w nasze powodzenie innych. Można mówić człowiekowi o jego dysfunkcjach, słabościach, tylko nie bardzo wiem po co?

Przekonanie o tym, że się uda. Podjęcie działania zawsze dają jakąś nadzieję, iż faktycznie uda się. Jeżeli nie podejmujemy żadnych czynności, aby osiągnąć jakiegoś cel, nie robimy nic, to jest pewne na 100%, że się nie uda.
Gdyby życie na mnie nie wymusiło, nigdy bym nie rozpoczęła pisać w sieci. Pewnie, jak już rozpoczęłam pisanie, szybko zniechęciłabym się, gdyby nie wsparcie, pochwały komentatorów, którzy dodawali mi wiary, to jest tak jakby przypinali mi skrzydła, a teraz zrobiło się nawet zabawnie na www.zbuntowaniobywatele.pl, gdzie część internautów twierdzi, że to ja ich inspiruję, przypinam im skrzydła. Zrobił się taki pozytywny krąg oddziaływania.

To są bardzo cenne umiejętności, takie jak inspirowanie, dodawanie wiary w siebie, zachęcanie do działania, choć obawiam się, że bardzo często niedoceniane. Myślę, że warto na co dzień wspierać się tą pozytywną twórczą energią.